Witajcie Moi Drodzy Paczacze jeśli w ogóle jeszcze tutaj paczycie :)
Mam nadzieję, że ktoś został i paczy :)
Chciałę się z Wami podzielić moją historią problemów brzuszkowych, teraz to już jest chyba historia z happy endem ale co się Duża nastresowała ze mną to tylko my wiemy :P
A zaczęło się tak....
To, że jakies pół roku temu zacząłę lizać mój brzuchol to już wiecie, niestety nie poprzestałę na tym i liżę cały czas aczkolwiek z umiarem to znaczy nie do krwi :P
No i pewnego dnia jak przyszła do nas Fajna Ciocia co mję tuli i pjeści to zobaczyła razem z Dużą że mam coś w tym brzuszku takiego twardawego z jednej strony co wyglądało trochę jak guz jakiś ….
No i Duża postanowiła zobaczyć co ja też w tym brzucholu mam i wzięła mję do doktora.
Powiem tak - byłę dzielny bardzo, zniosłę grzecznie RTG i macanko no ale przy pobieraniu kota wewnętrznego wymiękłę trochę i darłę paszczę :D No co to był mój pierwszy raz :P
W każdym razie okazało się, że:
- to nie jest guz tylko zwały tłuszczu :D znaczy że sugerujo że za gruby jestś ?!
- być może kiedyś miałem lekko przepuklinę ale z moimi jelitkami wszystko jest ok :)
- w środku brzucha też wyszło że jestem bardzo przystojnę kotę i wszystko mam na swoim miejscu :P
- wyniki kota wewnętrznego pan doktor określił jako bardzo dobre :) to znaczy mam zdrowy brzusio, nerki, trzustkę i nie mam cukrzycy
Czyli...
jak zwykle Duża spanikowała :D
To chyba dlatego że mję kocha, jak myślicie ? Hmm?
Wasz Milordek >^.^<
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duża. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duża. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 2 września 2018
środa, 6 czerwca 2018
Matka się wkurzyła
No to Smerfuś przegiął.... Duża nieźle się wkurzyła bo jej nasikał do torebki...
W sumie chyba sam nie wiedział dlaczego, coś tam wspominał, że poziom żwirku w kuwecie za niski, że Matka późno wróciła i tęsknił i takie tam ale Duża nie dała się nabrać.
Niestety doszło do karnego prania kota...
Biedak...
Mówiłem żeby sobie darował i nie lał p kątach a ten nie chciał mnie słuchać no to miał za swoje. Chociaż tyle, że do końca dnia był już bardzo grzecznym, i nieco mokrym, kotkiem...
Ja oczywiście byłem jak zwykle umiarkowanie grzeczny 😊
Wasz Miliś 🐈
poniedziałek, 27 czerwca 2016
Porzuceni na tydzień
Duża wyjechała. Bez nas. W dodatku na tydzień. Duży co prawda z nami został ale sami pewnie wiecie jak to jest - nie ma to jak Matka kocia czy ludzka nieważne.
Wróciła pi tygodniu niby tak jak obiecała ale nie daliśmy się tak łatwo podejść na jak czułe słówka.
Najbardziej wszystko przeżył Smerfuś, że który dopiero w niedzielę wieczorem Matce odpuścił i położył się koło niej.
Mamy nadzieję, że sobie to zapamięta i więcej nas na tak długo nie zostawi.
Mamy nawet dowód tego, że Smerfuś już wybaczył
Wróciła pi tygodniu niby tak jak obiecała ale nie daliśmy się tak łatwo podejść na jak czułe słówka.
Najbardziej wszystko przeżył Smerfuś, że który dopiero w niedzielę wieczorem Matce odpuścił i położył się koło niej.
Mamy nadzieję, że sobie to zapamięta i więcej nas na tak długo nie zostawi.
Mamy nawet dowód tego, że Smerfuś już wybaczył
Subskrybuj:
Posty (Atom)