sobota, 25 listopada 2017

Średnio krótka historia o niesfornej kupie

A więc stało się ....Duża mię wyprała!!!

No ale od początku bo se pomyślicie, że sadysta z niej czy cuś a ona to w dobrej - chyba? - wierze zrobiła gdyż jak poszedłe do kuwety się nieopacznie .....się wziąłę i obsrałę .....
To znaczy nie cały tylko od połowy po ogonek....
Postanowiłę, że jak zamoczę kuper w żwirku to się naprawi, niestety było gorzej bo teraz byłe usmarowany nie tylko kupom ale i żwirkiem....
Postanowiłe więc wyczyścić mój zacny zad o podłogę i wybrałe trasę od łazienki, po kuchnię skończywszy na salonie. Resztę oględzin mego nieszczęścia postanowiłe dokończyć w pościeli...
No i tego Duża już nie zdzierżyła także złapała mnie i zamkła we łazience jak w celi co bym na wyrok czekał i ja już wiedziałę co to za wyrok będzie :/
Potem umyła smrodliwą ścieżkę którą po sobie zostawiłę i na koniec doszło do wykonania wyroku - pranie kota!!!

Tak oto o 23 w nocy dnia we czwartek zostałe przez Dużom wyprany od pasa po ogon a ponieważ akurat na stanie nie miała szamponu do prania kota to mój zad pachniał grejpfrutem... mało to męskie było no ale cuż...

Piszę to ku przestrodze! jak już wam się przydaży niesforny kupacz to lepiej od razu miaukać i płakać o pomoc a nie próbować czyścić samemu, nic tak nie wkurza ludziów jak brązowa ścieżka mocy przez całe mieszkanie...


Wasz Milordek
już czysty i pachnący :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz