Witajcie drodzy Paczacze 🙂
Dzisiaj będzie o historii polowania. Nie takiego polowania jak myślicie bo to nie ja polowałę tylko Duża. A rzecz się tyczy pogoni za moimi siuśkami ...
Duża polowała na nie cztery dni zanim wspaniałomyślnie postanowiłę jej trochę oddać.
No bo wiecie nie widziałę po co to jej było więc na wszelki wypadek unikałę sikania w tym czasie jak Duża nie spała a lałę do kuwety o północy 😂
W każdym razie w końcu się udało całe przedsięwzięcie i me siuśki zostały w eskorcie przewiezione do pani doktor.
Stety albo i niestety nic w nich nie znaleziono.
Plus taki, że mam zdrowy przewód moczowy i nie mam struwitów, minus, że dalej do końca nie wiadomo co mi jest z tym moim wylizywaniem futerka a łysy jestem coraz bardziej (jak dostałam zastrzyk ze sterydem było trochę lepiej, potem, gdy przestał działać wróciłem do swoich nawyków...).
Pojedziemy w tej sytuacji do pani doktor coby sobie mnie podglądała i zobaczymy jak to będzie.
Mam nadzieję że cały czas czymacie kciukasy za mnie 🙂
Wasz Milordek 😺
艣roda, 15 kwietnia 2020
Kr贸tka historia o polowaniu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz