środa, 24 września 2025

Sesja kotograficzna

 















Urodzinowo

 Witajcie Drodzy Przyjaciele >^.^<


W tym roku całą nasza trójka świętuje 14 urodziny. To całkiem szacowny wiem ale jakoś za bardzo nie zdajemy sobie z tego najwyraźniej sprawy bo niewiele się w naszym zachowaniu zmieniło przez ostatnie kilka lat. Apetyt nam dopisuje, rozrabiamy jak do tej pory, bawimy się czasami, może nieco krócej a więcej lubimy pospać. Duża znalazła na nas sposób a chowa nam nasze zabawki na jakiś czas, więc kiedy znowu je wyciągnie biegniemy do nich w euforii jakby były nowe. Trochę to oszustwo z jej strony ale w sumie działa i daje nam dużo radości.

Dostaliśmy od Was sporo urodzinowych życzeń na różnych platformach za co serdecznie dziękujemy i mamy nadzieję, że wszystkie z nich się spełnią :)






niedziela, 2 lutego 2025

Druga rocznica śmierci Felisia

 31.01. minęły dwa lata od śmierci Felisia a czuję jakby to było wczoraj.

To był wyjątkowy kot, prawdziwy wojownik.
Nikt już tak nie skrzeczy słodko kiedy chce się bawić pluszową rybką, nikt nie okupuje kocyka na oknie całymi dniami...

Kiedyś..." F. Klimek
Jeśli mi odejść będzie trzeba,
Bo odejść kiedyś musi każdy,
To niedaleko, nie do nieba,
A tylko do najbliższej gwiazdy;
Aby jej blaskiem, jej promieniem,
Choć jeszcze nie wiem jak to zrobię,
Słać ci najczulsze zapewnienie,
że moje serce jest przy tobie.
I choć nas dzielić będą lata,
Bo wiesz jak krótko żyją koty,
Postaram się do końca świata
Zabliźniać rany twej tęsknoty.




wtorek, 19 listopada 2024

Garść naszych fotek


















 

Historia o wyprawie do weterynarza

 Witajcie Paczacze >^^<


Chciałę Wam opowiedzieć jak zostałę skutecznie wyściskany i wymiziany przez taką jedną Panią Doktor. Duża stwierdziła, że mam zaległą kujkę, w sensie szczepionkę, zostałem więc zapakowany do mojego transporterka, tego który robi furorę na mieście, no i pojechaliśmy. A ja jestem bardzo miłym i grzecznym kotkiem i taką mam przypadłość, że preferuję sobie wszystko dokładnie obciumkać i poocierać. Tak więc ofiarą padła i Duża i Pani Doktor i nawet stół, na którym leżałem sobie obśliniłem bo co sobie będę żałować.

Jak zwykle wszyscy się nade mną rozczulali jakim jestem słodziakiem a że ja jestę pojętnę kotę to dwa razy powtarzać nie trzeba było więc rozpocząłem intensywne brzuszkowanie z zaawansowanym mruczeniem decybelami niewiele ustępującym traktorowi.



Tak więc wyściskany i obcałowany za wsze czasy wróciłem do domu, niestety pełnia szczęścia to nie była bo Pani Doktor postanowiła zastosować wobec mnie i to znienacka czyn karygodny czyli mierzenie temperatury....a jak sami wiecie albo i nie wiecie ....kotu się temperaturę mierzy w podogoniu więc tego już nie zdzierżyłem w spokojności. Mój ból zrekompensowano mi przysmakami. Nie powiem, uległem.


Tak więc teraz Duża zerka na mnie jak tam sytuacja po szczepieniu, czy nie jestem opuchnięty i czy grzecznie jem a przecież wiadomo, że jak o to drugie chodzi to ja mam apetyt i to spory, także wyjadam bez krępacji z każdej dostępnej miseczki. 



Powiem Wam tyle, że ta Pani Doktor to zyskała najlepsze rekomendacje a mianowicie od naszego Feliśka, którym się zajmowała gdy walczył z niewydolnością nerek. Tak więc z takim poleceniem wiedziałę, że będzie dobrze i bezstresowo. Możecie za mnie trzymać kciuki, żebym się dobrze czuł po szczepieniu a ja dołożę wszelkich starań ze swej kotostrony żeby tak było, to znaczy będę dużo jadł :D


Życzę Wam kłaczka w kawie i dużo słonka, jak nie za oknem to w serduchu :)

Wasz Milordek >^^<